poniedziałek, 20 grudnia 2010

Zima Zima zła :)

Ostatnimi czasy śnieg nie daje nam spokoju, więc w ramach wykorzystania go udajemy się co weekend na narty biegowe :). Z każdym wyjazdem radzę sobie coraz lepiej i jeśli do końca lutego uda mi się doszlifować technikę to postaram się ukończyć Bieg Piastów. Łatwe to nie będzie, ale myślę, że najkrótszy dystans nie będzie dla mnie barykadą nie do przejścia :)
Pozdrawiam

poniedziałek, 4 października 2010

Coraz zimniej, coraz ciemniej :)

Chyba jesień już nadchodzi na dobre... Mamy w sumie październik, więc nie ma co się dziwić. Aktualnie zajmuje się wszystkim oprócz jazdy na rowerze, a może inaczej oprócz treningu :).

środa, 15 września 2010

Kap kap kap....

Niestety chyba lato już wyjechało na wakacje i szybko z nich nie powróci... . Dni powoli mijają rower, poszedł już praktycznie w odstawkę, a pogoda za oknem nawet w jednym procencie nie wpływa na wzrost motywacji do jakiejkolwiek przejażdżki. Najbliższe plany startowe to chyba jeden wyścig w Wolsztynie na początku października ewentualnie start w Xc Bolesławcu. Co z tego wyjdzie jeszcze nie wiem, ale co do formy to mam pewność, że już jej nie mam. Powoli zaczynam myśleć nad składaniem nowego sprzętu na następny sezon borykając się w większości z brakiem funduszu i marnych perspektywach powiększenia budżetu. Jednak nie ma co się załamywać może, wkrótce coś się odmieni kiedy to znajdę nową pracę na sezon 2011. Hmm co do 2011 to, aż ciężko mi wierzyć, że hmm od 2003 roku siedzę w tym całym kolarstwie :) Za jakiś czas dekada.... , pytanie tylko czy do niej dotrwam :)
Pozdrawiam.

niedziela, 5 września 2010

:)

:)))))))))) - tak można opisać dwu dniową wycieczkę do Karpacza :)). W sobotę przejechaliśmy troszkę ponad 1.5 h po górach, aby dobrze przetrzeć się przed niedzielnym dłuższym treningiem:). W niedziele przyjechała druga część ekipy i ruszyliśmy na szlak. Trochę kombinowania było aby wjechać do parku narodowego :P ale udało się :) Udaliśmy się czerwonym szlakiem na Śnieżkę, a dokładniej do schroniska pod nią. Trochę butowania było, ponieważ każdy kto kiedyś szedł czerwonym szlakiem wie, że jest to podejście po głazach i dość stromym zboczu. Od schroniska pojechaliśmy już kostką i przed samym szczytem odbiliśmy w lewa stronę na zaje..iste :D zjazdy :). Ludzie patrzyli na nas z niedowierzaniem, ale dopingując nas pokonujących dość duże uskoki slalomy miedzy kamieniami, czy nawroty o 180 stopni z urwiskami po boku :) po prostu cud miód i malina :) W sumie wyszło nam z 4 h jazdy i dało się odczuć w nogach :) teraz luźny tydzień i może na weekend jakiś start w zawodach, ale to zależy czy takie będą w miarę bliskiej odległości :).
Pozdrawiam

piątek, 3 września 2010

Weekend 4-5

W ten weekend, w końcu po dłuższym okresie czasu udało się znów razem pojechać w góry, w celu luźnego pojeżdżenia po górach :) Wrażenia po powrocie oby pogoda dopisała :)
pozdrawiam:)

niedziela, 29 sierpnia 2010

Ufff udało się....


W miniony weekend w Drzonkowie odbył się ostatni już wyścig z serii Grand Prix MTB Województwa Lubuskiego oraz Grand Prix Amatorów Zielna Góra. Moim celem było obronienie I miejsca w kat. M2 oraz II miejsca w open w klasyfikacji generalnej. Cel wypełniłem więc chyba mogę być zadowolony :). Ostatni wyścig odbył się na praktycznie płaskiej rundzie z 2 podjazdami, które raczej nie miały zbyt wielkiego wpływu na rywalizację. Od samego początku wyścigu jechałem w czołówce pilnując czy ktoś kto zagrażał mi w klasyfikacji generalnej nie znalazł się przede mną. Miej więcej w połowie rundy zrobiła się małą luka między zawodnikiem dzielącym mnie i pierwszą piątkę, a że miało to miejsce na singlu nie miałem zbyt dobrej możliwości, aby szybko skontrować. Gdy zobaczyłem, że na kole mam paru groźnych konkurentów postanowiłem nie gonić, a skupić się na obronie:) I tak do praktycznie końca 3 z 4 rund nie udzielałem się w dyktowaniu tempa. Na czwartej rundzie odjechał Kiełbik. Plan był taki, że on odjedzie ja ich urwę i dojadę do niego. Niestety za każdym moim przyspieszeniem konkurencja dalej utrzymywała koło :) Nie chcąc ich dociągnąć odpuściłem. Na metę wjechałem 6 w kat. i 11 open, utrzymując swoją pozycje w klasyfikacji generalnej :). Teraz nastał okres powolnego kończenia sezonu, szukania pracy na zimę i powolnego myślenia nad budowaniem nowego roweru na sezon 2011 o ile taki dla mnie się zacznie.
Pozdrawiam

wtorek, 24 sierpnia 2010

Wrażenia


Hmm.... i kolejny wyścig Żary XC w jakim wystartowałem, kończąc go na 5 miejscu w swojej kategorii oraz 7 miejscu open. Jeśli chodzi o sam wyścig od samego początku musiałem trochę gonić, niby drugi rząd ale zamota była i zacząłem koło 20 miejsca. Szybko jednak przebiłem się do przodu i niewiele brakowało, żeby dojechać do czuba gdyby nie dość mocno blokujący koleś w spodenkach Lampre. Po wyjechaniu na szerszy odcinek wyprzedziłem i pognałem do przodu nie oglądając się. Mniej więcej w połowie pętli dogoniłem Marcinosa i tak przez większość wyścigu pokonywaliśmy razem, później Marcinos miał mały problem z rowerem i na trochę mu odjechałem. Wyścig mogę zaliczyć do średnio udanych. Przede wszystkim ze względu na to, iż czasy pętli jakie wykręcałem były gorsze niż czasami na treningach, ale tętno średnie wyszło mi 171 , więc albo warunki nie pozwalały jechać tak szybko i te małe błoto w kilku miejscach odbierało tyle sekund, albo moja dyspozycja już jest coraz słabsza. Następny wyścig w Drzonkowie gdzie zakończy się cykl Lubuskie Grand Prix MTB, gdzie staram się dobrze wypaść w generalce.
Pozdrawiam

środa, 18 sierpnia 2010

Zegar odlicza...


Już w najbliższa niedziele odbędzie się wyścig Żary XC 2010. Hmm coś prawdy chyba jest w tym, że nawet jeśli ten wyścig z roku na rok traci na swojej popularności, atrakcyjności i trudności trasy jest on dalej jednym z moich ważniejszych priorytetów startowych podczas sezonu. W tym roku zapowiada się powtórka z 2008 roku gdy to paplaliśmy, się ostro w błocie. Nie jest to moja ukochana pogoda, ale pozostaje mi uwierzyć w swoje możliwości techniczne i pojechać w nim jak najlepiej potrafię. Jeśli chodzi o moją formę i dyspozycje jest to jedna wielka niewiadoma. Grubo od 2 tyg czułem się przemęczony, co znacznie utrudniało mi mobilizację do treningów, a ich dawka była, żeby nie powiedzieć minimalna to znacznie poniżej normy. W głowie błąkają się myśli związane głównie z tempem jakie mogę sobie narzucić, aby wytrzymać cały wyścig. Gdyby warunki sprzyjały i dało się wszędzie wjechać optymalnie powinienem pokonywać pętlę w ok. 18.40 min. , a to nie będzie należeć do prostych rzeczy. Dużo zależeć będzie jak ułoży się start i tempo w pierwszej fazie wyścigu.
Pozdrawiam

wtorek, 10 sierpnia 2010

Weekend minał chyba zbyt szybko....:)

Tak jak pisałem wcześniej weekend spędziłem w Karpaczu z moja rowerową ekipą w składzie Aga, Ukarz, Pająk i Tofik :). Mimo chęci pojeżdżenia rowerami trochę po górach na chęciach musiało się zakończyć. Aura za oknem nie rozpieszczała od początku wyjazdu. W sobotę mieliśmy wystartować w Bike Maratonie w Świeradowie Zdroju, jednak to co zobaczyliśmy za oknem nas skutecznie zniechęciło :( . Jak później się okazało maraton ze względu właśnie na pogodę został odwołany, gdyż zalane zostało część trasy. Sobotę więc spędziliśmy na wygłupianiu i poruszaniu się po Karpaczu, a wieczorem wyszliśmy na piwo do pubu koło tamy :). W niedziele pogoda się poprawiła więc mieliśmy lepsze warunki do chociaż dreptania po górach :). Spacer owocny trochę kilometrów zrobiliśmy :). Teraz najprawdopodobniej weekend w domu chociaż nie wykluczone, że wystartuje w jakimś wyścigu.
Pozdrawiam

czwartek, 5 sierpnia 2010

Co tam w korbie trzeszczy :]

Kolejne dni mijają, kilometry rosną na wyświetlaczu licznika, a bieżnik opon zaczyna zanikać... :P W najbliższy weekend wybieram się z ekipą w góry, dokładniej do Karpacza oraz Szklarskiej Poręby. Wyjazd zaplanowałem na sobotę i rozpocznie się od przejechania trasy bike maratonu w Świeradowie Zdroju. Hmm będzie to typowy trening więc jadę bez nr, aby koszty mojego pobytu w górach nie wzrosły za bardzo:). Po maratonie najprawdopodobniej udamy się z Ukarzem do reszty ekipy w Karpaczu. Tam zdecydujemy jak będzie wyglądać sprawa noclegu, czy znajdziemy pensjonat bądź będziemy spać w samochodzie.
Pozdrawiam

niedziela, 1 sierpnia 2010

4 h 03 min!!!

Tyle czasu zajęło mi pokonanie tarasy maratonu w Głuszycy. Do tej pory to chyba był mój najcięższy maraton, bo jeszcze nigdzie tak się nie ujechałem. Przez pierwszą godzinę jechałem wraz z Kiełbikiem, niestety później mi trochę odjechał na podjeździe. Gonić zbyt mocno nie goniłem mając wciąż w głowie to ze 62 km u Golonki jedzie się długo a pewnie i tak wyjdzie więcej niż pokazuje profil:P wyszło z 67 :P czy jakoś tak nie mam licznika ;P. Tętno średnie wyszło mi porażająco niskie bo troszkę ponad 140 ud/min. Chyba jednak przesadziłem z racjonalnym pokonywaniem tego dystansu bo strata do Ukarza wyszła prawie 50 min.... . Ale najważniejsze, że jako tako dobrze się bawiłem, a Ukarz wygrał na mega :) to się liczy :)
Pozdrawiam

środa, 28 lipca 2010

I po kolejnym wyścigu


Hmm jeszcze na dzień przed wyścigiem mocno padało, a na trasie podobno była niezła błotna gratka. Na szczęście dość pogodna i wietrzna noc wysuszyła trasę i prawdę mówiąc błota nie uświadczyliśmy. Powodem tego też zapewne było ułożenie trasy w miejskim parku z dużą przewagą trawiastych odcinków ( ciekawe co na to green peace :P ) znacznie to wpłynęło na wchłanianie wody. Wracając do wyścigu... Tak jak się spodziewałem w dobrej dyspozycji nie byłem. Od początku nie szło tak jak bym chciał na starcie trochę zostałem potem niepotrzebnie chyba pilnowałem jednego zawodnika, z którym ostatnimi czasy przegrywałem na płaskich trasach, a niestety i ta się trochę do nich zaliczała. Teraz trochę żałuje, bo po wyprzedzeniu go później już go nie widziałem... a czołówka mi odjechała, no ale trudno tak bym nie wygrał:). Ogólnie cały wyścig jechałem na dość niskim tętnie i średnie wyszło mi 164 ud/min , hmm nie jest raczej wysokim pulsem na XC. Ogólnie wyścig skończyłem na 11 m. w open i 5 w kat. Jak dla mnie wynik beznadziejny. W ten weekend pierwszy raz w tym sezonie wystartuje w maratonie, nie licząc mini skandii w Nałęczowie. Ścigać będzie się z kim, a przede wszystkim na czym, w końcu maraton organizowany przez Grzegorza Golonkę, który jako jedyny w Polsce organizuje maratony na poziomie.... :) Pogoda ma być dobra, więc jazda w Głuszycy będzie przyjemnością.
Pozdrawiam

sobota, 24 lipca 2010

Sliczna pogoda....

Jutro wyścig w Krośnie Odrzańskim, a tu od dwóch dni pada non stop.... . Nastawienie bojowe jeszcze mam, ale wiem że łatwo nie będzie. Najgorsze jeszcze jest to, że nie wiem jak wygląda trasa... co może znacznie wpłynąć na moją płynność jazdy szczególnie w takim błocie jakiego się tam spodziewam. No ale nic już teraz się na to nie poradzi:)
Pozdrawiam

wtorek, 20 lipca 2010

Plany:)


Kolejny weekend minął pod znakiem odpoczynku od wyścigów. Co prawda urlop nie był wymarzony, bo wolałbym jednak pościgać się trochę, ale cóż tak wyszło. Najbliższy weekend już powinien i wszystko na to wskazuje spędzę przygotowując się i startując w zawodach w Krośnie Odrzańskim. Jest to chyba pierwszy wyścig odbywający się tam wiec jestem ciekawy co do trasy i organizacji. Mam nadzieję, że wspomnienia będą dość przyjemne:), a trasa na tyle wymagająca, że nie będzie problemu z urwaniem konkurencji:).
Pozdrawiam

sobota, 17 lipca 2010

Jednak zmiana planów

Niestety nastąpiła zmiana planów i weekend jednak spędzę treningowo, z powodu niemożliwości startowania w wyścigu w Łagowie z powodu jego dennego regulaminu, kŧóry pozostawię bez komentarza...
Pozdrawiam

środa, 14 lipca 2010

Najbliższy weekend :)

W najbliższy weekend zamierzam wystartować w kolejnej edycji Grand Prix MTB Lubuskiego w Łagowie :) jako, że jest to miejscowość z fajnymi jeziorami postanowiłem, iż spędzę tam cały weekend :)
Pozdrawiam

wtorek, 6 lipca 2010

Weekend 3-4 lipca

W miniony weekend 3-4 lipiec udałem się do Nałęczowa, aby wspierać moich byłych kolegów klubowych na zawodach organizowanych przez Czesława Langa o nazwie Vacansoleil Grand Prix MTB. Dzień przed popularnym Langiem odbył się maraton Skandia Maraton, w którym wystartowałem na dystansie MINI :) Po zajęciu miejsca na starcie stałem w ok. 11-12 rzędzie co znacznie utrudniało mi zadanie zajęcia dobrego miejsca. Po starcie przebiłem się znacznie do przodu, ale pierwsza duża grupka już była w znacznej odległości. Wraz z kilkoma zawodnikami próbowaliśmy ją dogonić, ale po ok. 10 km gonitwy bez efektu odpuściłem. Jadąc spokojnie w grupce na ostatniej pozycji zmierzałem do mety. Trasa tego maratonu była płaska większości przebiegała polami i asfaltami gdzie największym utrudnieniem był unoszący się kurz, który skutecznie ograniczał widoczność czasami nawet do 1m :]. Przejażdżkę ukończyłem na odległej pozycji 23 open i 13 w kategorii m2. Następnego dnia wspierałem na bufetach ekipę Boplight Amino Star Team Świdnica. Największe gratulacje dla Łukasza Pihulaka za zajęcie 3 miejsca w wyścigu młodzieżowców. Najbliższe 2 tyg zapowiadają się pod znakiem treningu, oraz wyjazdu na MP Górskie na szosie, oraz MP XC w roli mechanika :].
Szeker

Witam wszystkich na moim blogu. Jako, że jest to pierwszy post wypadało by się przedstawić. Nazywam się Jarosław Łazaruk, ale bardziej wszyscy znają mnie z pseudonimu Szeker. Od 2003 roku uprawiam kolarstwo górskie i jak to bywa w każdym sporcie zdarzają się wzloty i upadki. Oprócz paru mniej lub bardziej znaczących sukcesów sportowych znajdzie się całe mnóstwo słabszych startów, ale nie ma co się poddawać trzeba zacisnąć zęby i dalej zmierzać do celu :). Poprzez tego bloga będę starał się w miarę na bieżąco informować o tym co tam się ciekawego działo :)
Szeker