niedziela, 29 sierpnia 2010

Ufff udało się....


W miniony weekend w Drzonkowie odbył się ostatni już wyścig z serii Grand Prix MTB Województwa Lubuskiego oraz Grand Prix Amatorów Zielna Góra. Moim celem było obronienie I miejsca w kat. M2 oraz II miejsca w open w klasyfikacji generalnej. Cel wypełniłem więc chyba mogę być zadowolony :). Ostatni wyścig odbył się na praktycznie płaskiej rundzie z 2 podjazdami, które raczej nie miały zbyt wielkiego wpływu na rywalizację. Od samego początku wyścigu jechałem w czołówce pilnując czy ktoś kto zagrażał mi w klasyfikacji generalnej nie znalazł się przede mną. Miej więcej w połowie rundy zrobiła się małą luka między zawodnikiem dzielącym mnie i pierwszą piątkę, a że miało to miejsce na singlu nie miałem zbyt dobrej możliwości, aby szybko skontrować. Gdy zobaczyłem, że na kole mam paru groźnych konkurentów postanowiłem nie gonić, a skupić się na obronie:) I tak do praktycznie końca 3 z 4 rund nie udzielałem się w dyktowaniu tempa. Na czwartej rundzie odjechał Kiełbik. Plan był taki, że on odjedzie ja ich urwę i dojadę do niego. Niestety za każdym moim przyspieszeniem konkurencja dalej utrzymywała koło :) Nie chcąc ich dociągnąć odpuściłem. Na metę wjechałem 6 w kat. i 11 open, utrzymując swoją pozycje w klasyfikacji generalnej :). Teraz nastał okres powolnego kończenia sezonu, szukania pracy na zimę i powolnego myślenia nad budowaniem nowego roweru na sezon 2011 o ile taki dla mnie się zacznie.
Pozdrawiam

wtorek, 24 sierpnia 2010

Wrażenia


Hmm.... i kolejny wyścig Żary XC w jakim wystartowałem, kończąc go na 5 miejscu w swojej kategorii oraz 7 miejscu open. Jeśli chodzi o sam wyścig od samego początku musiałem trochę gonić, niby drugi rząd ale zamota była i zacząłem koło 20 miejsca. Szybko jednak przebiłem się do przodu i niewiele brakowało, żeby dojechać do czuba gdyby nie dość mocno blokujący koleś w spodenkach Lampre. Po wyjechaniu na szerszy odcinek wyprzedziłem i pognałem do przodu nie oglądając się. Mniej więcej w połowie pętli dogoniłem Marcinosa i tak przez większość wyścigu pokonywaliśmy razem, później Marcinos miał mały problem z rowerem i na trochę mu odjechałem. Wyścig mogę zaliczyć do średnio udanych. Przede wszystkim ze względu na to, iż czasy pętli jakie wykręcałem były gorsze niż czasami na treningach, ale tętno średnie wyszło mi 171 , więc albo warunki nie pozwalały jechać tak szybko i te małe błoto w kilku miejscach odbierało tyle sekund, albo moja dyspozycja już jest coraz słabsza. Następny wyścig w Drzonkowie gdzie zakończy się cykl Lubuskie Grand Prix MTB, gdzie staram się dobrze wypaść w generalce.
Pozdrawiam

środa, 18 sierpnia 2010

Zegar odlicza...


Już w najbliższa niedziele odbędzie się wyścig Żary XC 2010. Hmm coś prawdy chyba jest w tym, że nawet jeśli ten wyścig z roku na rok traci na swojej popularności, atrakcyjności i trudności trasy jest on dalej jednym z moich ważniejszych priorytetów startowych podczas sezonu. W tym roku zapowiada się powtórka z 2008 roku gdy to paplaliśmy, się ostro w błocie. Nie jest to moja ukochana pogoda, ale pozostaje mi uwierzyć w swoje możliwości techniczne i pojechać w nim jak najlepiej potrafię. Jeśli chodzi o moją formę i dyspozycje jest to jedna wielka niewiadoma. Grubo od 2 tyg czułem się przemęczony, co znacznie utrudniało mi mobilizację do treningów, a ich dawka była, żeby nie powiedzieć minimalna to znacznie poniżej normy. W głowie błąkają się myśli związane głównie z tempem jakie mogę sobie narzucić, aby wytrzymać cały wyścig. Gdyby warunki sprzyjały i dało się wszędzie wjechać optymalnie powinienem pokonywać pętlę w ok. 18.40 min. , a to nie będzie należeć do prostych rzeczy. Dużo zależeć będzie jak ułoży się start i tempo w pierwszej fazie wyścigu.
Pozdrawiam

wtorek, 10 sierpnia 2010

Weekend minał chyba zbyt szybko....:)

Tak jak pisałem wcześniej weekend spędziłem w Karpaczu z moja rowerową ekipą w składzie Aga, Ukarz, Pająk i Tofik :). Mimo chęci pojeżdżenia rowerami trochę po górach na chęciach musiało się zakończyć. Aura za oknem nie rozpieszczała od początku wyjazdu. W sobotę mieliśmy wystartować w Bike Maratonie w Świeradowie Zdroju, jednak to co zobaczyliśmy za oknem nas skutecznie zniechęciło :( . Jak później się okazało maraton ze względu właśnie na pogodę został odwołany, gdyż zalane zostało część trasy. Sobotę więc spędziliśmy na wygłupianiu i poruszaniu się po Karpaczu, a wieczorem wyszliśmy na piwo do pubu koło tamy :). W niedziele pogoda się poprawiła więc mieliśmy lepsze warunki do chociaż dreptania po górach :). Spacer owocny trochę kilometrów zrobiliśmy :). Teraz najprawdopodobniej weekend w domu chociaż nie wykluczone, że wystartuje w jakimś wyścigu.
Pozdrawiam

czwartek, 5 sierpnia 2010

Co tam w korbie trzeszczy :]

Kolejne dni mijają, kilometry rosną na wyświetlaczu licznika, a bieżnik opon zaczyna zanikać... :P W najbliższy weekend wybieram się z ekipą w góry, dokładniej do Karpacza oraz Szklarskiej Poręby. Wyjazd zaplanowałem na sobotę i rozpocznie się od przejechania trasy bike maratonu w Świeradowie Zdroju. Hmm będzie to typowy trening więc jadę bez nr, aby koszty mojego pobytu w górach nie wzrosły za bardzo:). Po maratonie najprawdopodobniej udamy się z Ukarzem do reszty ekipy w Karpaczu. Tam zdecydujemy jak będzie wyglądać sprawa noclegu, czy znajdziemy pensjonat bądź będziemy spać w samochodzie.
Pozdrawiam

niedziela, 1 sierpnia 2010

4 h 03 min!!!

Tyle czasu zajęło mi pokonanie tarasy maratonu w Głuszycy. Do tej pory to chyba był mój najcięższy maraton, bo jeszcze nigdzie tak się nie ujechałem. Przez pierwszą godzinę jechałem wraz z Kiełbikiem, niestety później mi trochę odjechał na podjeździe. Gonić zbyt mocno nie goniłem mając wciąż w głowie to ze 62 km u Golonki jedzie się długo a pewnie i tak wyjdzie więcej niż pokazuje profil:P wyszło z 67 :P czy jakoś tak nie mam licznika ;P. Tętno średnie wyszło mi porażająco niskie bo troszkę ponad 140 ud/min. Chyba jednak przesadziłem z racjonalnym pokonywaniem tego dystansu bo strata do Ukarza wyszła prawie 50 min.... . Ale najważniejsze, że jako tako dobrze się bawiłem, a Ukarz wygrał na mega :) to się liczy :)
Pozdrawiam