środa, 28 lipca 2010
I po kolejnym wyścigu
Hmm jeszcze na dzień przed wyścigiem mocno padało, a na trasie podobno była niezła błotna gratka. Na szczęście dość pogodna i wietrzna noc wysuszyła trasę i prawdę mówiąc błota nie uświadczyliśmy. Powodem tego też zapewne było ułożenie trasy w miejskim parku z dużą przewagą trawiastych odcinków ( ciekawe co na to green peace :P ) znacznie to wpłynęło na wchłanianie wody. Wracając do wyścigu... Tak jak się spodziewałem w dobrej dyspozycji nie byłem. Od początku nie szło tak jak bym chciał na starcie trochę zostałem potem niepotrzebnie chyba pilnowałem jednego zawodnika, z którym ostatnimi czasy przegrywałem na płaskich trasach, a niestety i ta się trochę do nich zaliczała. Teraz trochę żałuje, bo po wyprzedzeniu go później już go nie widziałem... a czołówka mi odjechała, no ale trudno tak bym nie wygrał:). Ogólnie cały wyścig jechałem na dość niskim tętnie i średnie wyszło mi 164 ud/min , hmm nie jest raczej wysokim pulsem na XC. Ogólnie wyścig skończyłem na 11 m. w open i 5 w kat. Jak dla mnie wynik beznadziejny. W ten weekend pierwszy raz w tym sezonie wystartuje w maratonie, nie licząc mini skandii w Nałęczowie. Ścigać będzie się z kim, a przede wszystkim na czym, w końcu maraton organizowany przez Grzegorza Golonkę, który jako jedyny w Polsce organizuje maratony na poziomie.... :) Pogoda ma być dobra, więc jazda w Głuszycy będzie przyjemnością.
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz